Philippe Claudel jest w Polsce jednym z najpopularniejszych francuskich pisarzy. Można nie lubić jego stylu, może irytować ckliwy ton obecny często w jego książkach ("Wnuczka Pana Linha"), ale nie sposób odmówić twórcy znad Sekwany niezwykłej wrażliwości, która pozwala mu zaglądać do wnętrza swych bohaterów, ostro widzieć subtelne psychologiczne niuanse. Zdolność empatii połączona z dobrym artystycznym smakiem przyniosły Claudelowi literackie sukcesy. Wyreżyserowane przez niego "Kocham cię od tak dawna" pokazuje, że autor "Szarych dusz" także w kinie potrafi znakomicie wykorzystać swą wrażliwość, tworząc obrazy subtelne a zarazem emocjonalnie intensywne. Juliette (Kristin Scott Thomas) właśnie wyszła z więzienia. Za kratami spędziła piętnaście lat za zabójstwo swojego kilkuletniego synka. Przed sądem nie powiedziała nic na swoją obronę. Gdy Juliette opuszcza mury zakładu karnego, zatrzymuje się w domu swej młodszej siostry, Léi (Elsa Zylberstein) oraz jej męża, Luca (Serge Hazanavicius). Tu w towarzystwie adoptowanych córek Léi i jej teścia, niemowy polskiego pochodzenia, kobieta wracać będzie do normalnego życia. Tylko czy da się żyć z piętnem dzieciobójczyni? Jak poradzić sobie ze śmiercią dziecka? Claudel stawia te i inne pytania w sposób bardzo dyskretny. W "Kocham cię od tak dawna" nie znajdziemy psychologicznych uproszczeń, ani artystycznych dróg na skróty. W ciągu niespełna dwugodzinnego seansu Claudel powoli oprowadza nas po życiu swych bohaterów. Pokazuje lęk towarzyszący Juliette, wstyd jej siostry, która za sprawą rodziców wyrzekła się siostry-więźniarki. Widzimy obawy Luca, który nie potrafi zaufać swojej szwagierce, a także milczące zrozumienie, jakie ma dla niej zaczytany w książkach (i "Tygodniku Powszechnym") senior rodziny. Francuski reżyser dyskretnie składa w całość te psychologiczne puzzle, a my z minuty na minutę coraz więcej dowiadujemy się o przeszłości filmowej bohaterki. Efektem jest opowieść fascynująca – poruszająca, mądra i prawdziwa. Główna w tym zasługa Kristin Scott Thomas wcielającej się w postać głównej bohaterki. Jej Juliette jest kobietą tragiczną, wewnętrznie rozdartą, a zarazem bardzo dojrzałą, pogodzoną z ciężarem własnych win. Niezwykła jest ta kreacja – pełna dyscypliny i samoograniczenia, powściągliwa, a jednocześnie bardzo wyrazista. To właśnie Kristin Scott Thomas napędza film Claudela, sprawia, że bez trudu wierzymy w prawdziwość opowiadanej historii. Nominowana za tę rolę do Złotego Globu aktorka raz przypomina Medeę, by po chwili upodobnić się do bohaterki "Kwiatu mojego sekretu"Pedro Almodóvara. Scott Thomas uwodzi subtelnymi półcieniami i autentycznością, która dotyka do żywego. To głównie za jej sprawą film Philippe'a Claudela jest czymś więcej niż ckliwym melodramatycznym obrazkiem. Bo "Kocham cię od tak dawna" to jedna z najciekawszych ostatnimi czasy opowieści o trudnej, głębokiej miłości.
Rocznik '83. Krytyk filmowy i literacki, dziennikarz. Ukończył filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współpracownik "Tygodnika Powszechnego" i miesięcznika "Film". Publikował m.in. w... przejdź do profilu